~~Cassie~~
Dzień jak co dzień. Wstałam o 6:30 i podeszłam do szafy, aby wybrać ubranie. Po piętnastu minutach wyszukałam to. Weszłam do łazienki i umyłam się żelem oliwkowym. Zeszłam na dół, żeby przygotować śniadanie. Wyjęłam 3 jajka i rozbiłam je do talerza i dosypałam sól i pieprz. Na rozgrzaną patelnię wlałam pomieszane składniki i po chwili była gotowa. Kiedy już skonsumowałam, postanowiłam zadzwonić do misia.
- No cześć kochanie. Jeszcze nie w szkole?
- Zaraz się zbieram. Chciałam tylko usłyszeć Twój głos przed najnudniejszymi sześcioma godzinami w szkole.
- Leć kochanie. Przyjadę po Ciebie jak chcesz
- Pewnie że chce
- To do zobaczenia słońce. Kocham Cię
- Ja Ciebie też - rozłączyłam się. Założyłam torbę na ramię i wyszłam do szkoły. Droga minęła powoli, ale muzycznie. Zawsze biorę ze sobą na drogę mp3. Na miejscu byłam o 7:55 więc od razu poszłam pod salę gimnastyczną. Wszyscy tam byli prócz Chels i Lily. O nie Maelissa.. Czy ona zawsze się będzie mnie czepiała?
- O Cass przyszłaś na czas. Dziś spełnię obietnicę zemsty.
- Oj nie bądź za pewna. Nie uda Ci się mnie wkurzyć
- Jeszcze zobaczymy - zaśmiała się i nic więcej nie powiedziała bo zadzwonił dzwonek na lekcje. Weszłyśmy do szatni i przebrałam się w strój. Chciałam już wychodzić kiedy Melissa otworzyła jadaczkę
- Patrzcie jakie ma kacze nóżki haha. Kwakwa - zaczęła się śmiać
- Serio? I to ta Twoja zemsta. Raczej mnie nie rusza hahaa - obróciłam się na pięcie i dumna poszłam na salę gimnastyczną. Dziś była siatkówka, a Lily i Chels się spóźniają.
- Odbij ofermo - serwuje Melissa
- Żebyś wiedziała że odbiję - odbiłam piłkę, która wylądowała na brzuchu tej żmii. Nie cierpię jej.
- Co to miało znaczyć? Nie widzisz gdzie celujesz? Może byś trochę uważała ofermo - podeszła do mnie z żalami. Haha muszę przyznać że wyglądało to komicznie. Po zakończonym wf'ie poszłam pod klasę matematyczną. Stały tam Lily i Chelsea.
- Czemu nie było was na wf'ie?
- Zaspałam - przetarła oczy Lily
- Mój najcudowniejszy kierowca się spóźnił - powiedziała Chels
- Ach ten Niall. A skoro mowa o chłopakach to Liam po mnie przyjeżdża i nie mogę iść dziś z wami na zakupy. Sorry
- Nie no okej. W sumie Ian po mnie przyjedzie więc także nie miałabym jak się wyrwać na nie.
- Jutro pojedziemy. - powiedziałam
- Zapamiętasz to słowo do końca życia. ZEMSTAA - powiedziała przechodząc obok nas Melissa. My tylko wywróciłyśmy oczami, weszłyśmy do klasy i zajęłyśmy miejsca. Pan Turner zrobił nam dzisiaj wolną lekcję. Wszyscy gadali
- Co tej krowie odbija? - wskazała na Melisse Lily
- Chce się dowartościować i tyle. Nie ma co się przejmować Cass.
- Nie przejmuje się. Co ona może mi takiego zrobić? haha - zaczełyśmy się śmiać. Reszta lekcji minęła szybciej niż się spodziewałam. Wyszłam przed szkołę i pożegnałam się z dziewczynami. Ruszyłam w stronę auta mojego chłopaka.
~~Liam~~
Szła w moim kierunku, kiedy nagle pojawiła się ta dziewczyna. Jak jej tam? O Melissa. Podeszła do mnie i przyssała się do moich ust. Próbując uwolnić się od niej nie spuszczałem oczu z Cass. Dziewczyna gdzieś pobiegła, a ta wredna suka się ode mnie odkleiła. Zacząłem biec za Cassie.
- Poczekaj. Daj mi wytłumaczyć - zatrzymała się. Spojrzałem jej w oczy pełne łez - to ona się do mnie przyssała. Widzę ją drugi raz na oczy.
- Wiem kochanie, że to nie Twoja wina
- To dlaczego uciekłaś
- Bo ona mi rujnuje życie. Nie jest przyjemnie jak widzisz jak Twój chłopak całuje inną, mimo że to nie Twoja wina. - przytuliła się do mnie - nie chce Cię stracić. Nie zniosłabym tego
- Nie stracisz. Obiecuję - przytuliłem ją jeszcze bardziej. Pojechaliśmy do wesołego miasteczka, żeby rozweselić moje szczęście.
~~Lily~~
Trochę poczekałam na Ian'a. W końcu przyjechał. Zaraz zaraz. Czy on siedzi z Melissą w aucie? Podeszłam do samochodu i otworzyłam drzwi od strony pasażera.
- Wysiadaj - powiedziałam. Cudem powstrzymałam się od wyciągnięcia ją za włosy
- Kochanie podwieziemy ją.
- Nie będę siedziała z nią w jednym samochodzie
- No weź. Poprosiła to się zgodziłem
- A jeśli poprosi Cię o zrobienie jej dobrze to też się zgodzisz? - zapytałam, a ta siedziała z głupim uśmieszkiem na ryju
- Wsiadasz czy nie? - wsiadłam do tyłu i czekałam aż idiotka wysiądzie. Przez całą drogę się jemu podlizywała.

- Spokojnie kochanie. Przecież jestem tylko Twój.
- Nie próbuję go poderwać. To tylko zwykła rozmowa - sztucznie się uśmiechneła.
- I tak nie masz u niego szans.
- Ha - Ian się zatrzymał, a ona w końcu wylazła. Niecierpię tej sztucznej laluni. Najlepiej utopiła bym ją. Szkoda, że to karalne.
- To gdzie jedziemy?
- Zawieź mnie do domu. Nie mam ochoty z Tobą spędzać czasu.
- Dlatego że podwiozłem Twoją koleżankę czy może dlatego że masz swoje humorki?! - jego ton stał się wyższy
- Nie podnoś ma mnie głosu to po raz, a po drugi powiedziałam gdzie masz mnie zawieźć jasne? - posłuchał.
~~Chelsea~~
- Niall?
- Tak kochanie? - zapytał kiedy leżeliśmy w łóżku
- Kochasz mnie?
- Oczywiście, że tak. Co to za pytanie? - zdziwił się
- tak pytam. Też Cię kocham. - wstałam i założyłam na siebie szlafrok. Podeszłam do szafy i wyjęłam ubranie.
- Uwielbiam na Ciebie patrzeć.
- Zawstydzasz mnie - moje policzki oblał rumieniec.
- Oj - podszedł do mnie i obiął mnie w talii. - tak bardzo Cię kocham.
- Ja Ciebie też
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz