czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział V

~Dwa tygodnie później~

~~Cassie~~
Codziennie spotykałam się z Liam'em. Rozumiemy się bez słów. 
Dzisiaj Liam zaprosił mnie na randkę. Podeszłam do swojej szafy i wybrałam sobie idealny zestaw. Podreptałam do łazienki. Wzięłam długą i relaksującą kąpiel. Wyszłam z wanny, wytarłam swoje ciało i wsmarowałam balsam. Podeszłam do lustra. Nałożyłam na twarz naturalny podkład, powieki przejechałam eyeleynier'em, a rzęsy mocno pociągnęłam tuszem. Wzięłam do rąk lokówkę i podkręciłam sobie włosy z których ułożyły się piękne falę. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Usiadłam na swoim łóżku i założyłam buty. Gotowa zeszłam do salonu, gdzie musiałam przeczekać jeszcze 10 minut do przyjazdu Liam'a.  
Te dziesięć minut zleciały bardzo szybko. Pod mój dom podjechał czarny Range Rover, z którego wyszedł Liam. Oznajmiłam mamę, że wychodzę i opuściłam dom.
- Hej. - powiedziałam do Liam'a.
- Witam. - pocałował mnie w policzek i wręczył dużą czerwoną różę. 
Payne otworzył mi drzwi do samochodu. Weszłam do auta i wygodnie usiadłam na fotelu i zapięłam pasy. Kilka sekund później wszedł Liam i powtórzył moją czynność. Wyjechaliśmy z mojego podjazdu.
- Gdzie jedziemy? - przerwał ciszę, która między nami nastąpiła.
- Niespodzianka. - odpowiedział i posłał mi wielki uśmiech.
Liam włączył radio, żeby znów nie nastała cisza. Akurat leciała Little Things, więc zaczęłam śpiewać. 
Po 30 minutach jazdy, dojechaliśmy na miejsce. Liam zatrzymał samochód i wyszedł. Okazał się dżentelmenem więc otworzył mi drzwi. Kazał założyć mi na oczy czarną opaskę. Wykonałam jego polecenie i trzymając się za ręce poszliśmy kawałek dalej. Liam pozwolił zdjąć już opaskę. Otworzyłam oczy i moim oczom ukazał się stolik dla dwojga, obok drzewa ozdobionego lampkami, a niedaleko miejsca było jeziorko.

- Jeju, jak tu pięknie. - zachwyciłam się widokiem.
- Podoba Ci się? - zapytał Liam.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo. To naprawdę dla mnie?
- Wszystko dla Ciebie. - posłał mi uśmiech.
Miałam ochotę pocałować go w policzek i tak zrobiłam. 
Liam odsunął mi krzesło, na które usiadłam. Przede mną stał talerz z sałatką. Zjadłam ją w dobrym humorze i przy rozmowie z Liam'em. Wstaliśmy z krzeseł i poszliśmy nad jeziorko. 
Liam mocno mnie obejmował i głęboko patrzył w oczy.
- Cassie muszę Ci coś powiedzieć. Nie mogę dalej tego w sobie trzymać. - zaczął.
Z pytającym wzorkiem patrzałam mu w oczy.
- Od kiedy Cię zobaczyłem, moje serce zaczęło szybciej bić. Nie ma takiego dnia żebym o Tobie nie myślał. Teraz moje serce biję z myślą o Tobie. Ja... Ja Cię Kocham Cass. 
- Liam... - powiedziałam, ale przerwał mi.
- Cii...- położył palec na moich ustach. - Cassie chciałabyś zostać moją dziewczyną? - zapytał z nadzieją.
Nie odpowiedziałam nic tylko pocałowałam jego malinowe usta. 
- Czyli oznacza to, że tak? - powiedział po pocałunku.
- Tak Liam. Ja Ciebie też kocham.
Po dwóch godzinach rozmawiania pojechaliśmy do domu. Liam mnie odwiózł i czule pocałował na pożegnanie. 
Weszłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i z różą w ręce myślałam o Liam'ie. Ja naprawdę go kocham. Z dnia nadzień coraz bardziej. 
Wstałam z łóżka, wzięłam piżamę i poszłam się umyć. Po tych czynnościach położyłam się spać. Niestety nie trwało to długo bo Liam napisał, że zaraz u mnie będzie. Ciekawe co on wymyślił.

~~Chels~~
Odczytałam sms'a po czym spojrzałam na zegarek, który wskazywał 22:30. Mam półtorej godziny, pomyślałam. Podeszłam do szafy i przyglądałam się moim ubraniom. Niall powiedział, żebym ubrała się szykownie, więc co by tu...
- O, mam! - powiedziałam sama do siebie i wybrałam z szafy to. Do tego wybrałam te buty i złotą biżuterię. Weszłam pod prysznic, trwał około 30 minut. Miałam jeszcze godzinę, więc ubrałam wybrane wcześniej ubrania, jednak oprócz butów bo to zawsze na koniec. Włosy podkręciłam delikatnie lokówką i spięłam w koński ogon, po czym wyglądały w ten sposób. Nałożyłam też naturalny podkład dostosowany do koloru mojej skóry, ale nałożyłam też troszkę bronzera na policzki, abym nie wyglądała za blado, do czego niestety mam straszną tendencję. Zrobiłam też delikatne czarne kreski eyelinerem, jednak dostosowane do makijażu wieczornego i rzęsy pociągnęłam tuszem aby wyglądały zalotnie. Gdy się obejrzałam była dokładnie 23:45, więc założyłam buty, wzięłam swoją czarną kopertówkę. 
- Dokąd idziesz? - spytała mama
- Na spacer. - odparłam krótko zarzucając letnią kurtkę
- To powiedz temu spacerowi żeby nie odprowadził cię do domu zbyt późno - puściła do mnie oczko i uśmiechnęła się.
- Jasne, lece, trzymaj się - musnęłam jej policzek i wyszłam delikatnie zatrzaskując drzwi. Wcześniej jednak wzięłam klucze bo mama ma w zwyczaju zakluczać mieszkanie na noc, strasznie się boi ludzi chodzących w nocy.. 
Szłam i myślałam nad tym aż wreszcie dotarłam pod wielkiego Big Bena, gdzie stał już Niall z herbacianą różą w ręku. Takie lubię najbardziej - pomyslałam w sobie
- cześć Chels - podszedł szybko do mnie Niall całując mnie w policzek - Ślicznie wyglądasz. A, to dla Ciebie, zapomniałbym, widzisz, to z wrażenia - zaśmiał się lekko się rumieniąc
- Haha, dziękuję - przytuliłam go w ramach podziękowania za różę. - To gdzie mnie porywasz? - Spytałam
- Niespodzianka - odpowiedział Niall prowadząc mnie gdzieś za rękę. Poczułam dziwne ciepło przechodzące przez moje serce gdy chwycił mnie za dłoń. Chyba już jestem tego pewna... - Niall nie dał mi dokończyć moich przemyśleń, bo wyrwał mnie z nich słowami
- Jesteśmy na miejscu! - odparł
- Już, tak szybko? - Spytałam zdziwiona nadal mając na oczach chustkę przewiązaną wcześniej przez chłopaka
- Jak to szybko, szliśmy 25 minut, byłaś tak zamyślona że nie zwrócilaś uwagi jak szybko płynie czas - mówił spokojnie odwiązując mi chustkę z oczu
- O... jej ... - Zaniemówiłam. Byliśmy dokładnie na dachu
najwyższego budynku w Londynie, skąd było widać śliczne oświetlenie. Usiedliśmy przy wcześniej przygotowanym stoliku, i jedząc rozmawialiśmy o różnych sprawach, gdy nagle usłyszeliśmy bicie dzwonów i wybuch petard
- Co się dzieje?
- Jak to co? Wszystkiego najlepszego Chels, jest dokładnie 3:00 czyli godzina twoich urodzin! 
- Ojej, dziękuję, tyle się ostatnio działo, że calkowicie wypadło mi z głowy to, że przecież mam urodziny.. - Łezka zakręciła mi się w oku. Chłopak wstał i odsunął mi krzesło. Pokierował mnie tak, abym spojrzała na niebo. Stał przy mnie od tyłu kładąc mi głowę po prawej stronie ramienia i obejmował mnie w pasie jedną ręką, druga wskazał na niebo i powiedział
- Spójrz śliczna..
Miałam wrażenie, że na niebie widnieje milion gwiazd. Wszystkie ślicznie błyszczały co jakiś czas jakby pomrugując. Nagle dostrzegłam spadającą gwiazdę, Niall też ją zauważył bo szybko powiedział
- Pomyśl życzenie!
- niech ta chwila się nie kończy.. - pomyślałam i odwróciłam się twarzą do chłopaka delikatnie chwyciłam go za rękę i spojrzałam mu w oczy.
- Chels, ja.. Przyprowadziłem Cię tutaj bo jesteś jedyną osobą, którą naprawdę w życiu pokochałem. Nie chcę już być z nikim innym, chcę aby ta chwila trwała wiecznie, nie chce żeby się cokolwiek zmieniało.. - Pogłaskał mnie po policzku po czym spytał - Chciałabyś być z takim głuptasem jak ja? - spytał niepewnie
- Ten głuptas jest dla mnie wszystkim, oczywiście, że chcę, kocham Cię, Niall. - powiedziałam lekko się rumieniąc
- Ja ciebie też skarbie, ja ciebie też.. - po czym delikatnie a zarazem namiętnie pocałował moje usta. Nasze języki raz po raz lekko sie ze sobą stykały by zaraz się od siebie oddalić i wrócić z powrotem. To był nasz pierwszy wspólny pocałunek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz