~~Niall~~
Obudziłem się ze strasznym bólem pleców. Była jeszcze wczesna pora więc po cichu zwlokłem się z kanapy i udałem się do swojego pokoju po świeże ubrania, a następnie udałem się do łazienki, aby wziąć prysznic. Zwarty i gotowy do wyjścia zszedłem cicho po schodach i wyszedłem z domu. Pojechałem do Chels.
- Cześć kochanie - pocałowałem ją i wszedłem do środka. Słodko wyglądała w tej piżamce i w dodatku zaspana.
- Cześć. Co tak wcześnie tutaj robisz?
- Idź szybko na górę i ubierz coś na szybko.
- Okej, ale możesz powiedzieć mi o co Ci chodzi?
- Zobaczysz. Leć do góry - wbiegła po schodach. Usłyszałem dźwięk zamykanej szafy i zamknięcie drzwi do łazienki. Po 30 minutach była gotowa. Zakluczyła dom i ruszyliśmy do samochodu. Wyprzedziłem ją
- Proszę - otworzyłem jej drzwi od auta
- Dziękuję - wsiadła a ja zamknąłem drzwi i wsiadłem na miejsce kierowcy.
- Powiesz mi w końcu gdzie jedziemy? - zapytała lekko podenerwowana
- Nie denerwuj się tak. Zaraz będziemy.
- Dlaczego Ty mi to robisz? Nigdy nie chcesz mi powiedzieć gdzie jedziemy - powoli dojeżdżaliśmy na miejsce
- O patrz już jesteśmy
- Co to za miejsce?
- Idziemy na masaż kiciu - skradłem jej buziaka
- Haha a wiesz, że wczoraj myślałam nad tym, żeby iść na masaż? - zaczęła się słodko śmiać co mnie również rozśmieszyło. Weszliśmy do środka. Ja płaciłem za nas oboje. Po chwili leżeliśmy już na leżakach.
- Dzień dobry. Gotowi państwo na masaż?
- Tak - odpowiedziała, a masażystki zabrały się za swoją robotę. Jakie to relaksujące. Mój mózg się opróżnił ze wszystkich myśli.
~~Chels~~
Masaż jest przyjemny, ale muszę powiedzieć Niall'owi o wyjeździe do New York'u. Jak ja mu to powiem? Później o tym pomyślę, a teraz relaks. Po godzinie opuściliśmy budynek.
- Niall musimy pogadać.
- No mów.
- Za 3 dni wyjeżdżam.
- Dokąd?
- Do New York'u
- Nie zgadzam się.
- Niall, no błagam, nie rób z tego problemu, proszę cię! Przecież to tylko dwa, góra trzy miesiące... Dla mnie to wielka zawodowa szansa, spełnienie marzeń!
- Dla ciebie. A co ze mną? - zirytował się
- Kochanie, te 2 miesiące szybko minął.
- Kto Ci zaproponował pracę?
- Jack Evans. Mój były szef. Mam zapewnione wszystko co mi będzie potrzebne
- O, widzę, że pan Evans o wszystkim pomyślał! Proszę, jaki zapobiegliwy... Masażystę i szofera też masz zapisanych w kontrakcie?
- O co ci chodzi?!
- I ty mnie jeszcze pytasz, o co mi chodzi? Już zapomniałaś o incydencie z kwiatami i bransoletką? Jestem prawie pewien, że ten cały Evans ma wobec ciebie nieuczciwe zamiary! - zaczął krzyczeć
- To jakaś paranoja!On ma Żonę i dziecko. Ona sama mi pomogła wypełnić wniosek wizowy. Mówiłam Ci, że ma znajomości w New York'u. Myślisz, że ciągnęłaby mnie tam, gdyby coś było na rzeczy?! - nie wytrzymałam

- A jak Ty wyjeżdżasz w te swoje trasy koncertowe, to myślisz że mi Ciebie nie brakuje? Ty wyjeżdżasz na dłużej, a mi nie pozwalasz spełniać marzeń?
- To co innego. To jest moja praca.
- A to jest moje marzenie.
- Nie kłóć się ze mną - spojrzał na mnie przerażającym wzrokiem.
- Bo co?
- Bo to będzie koniec naszego związku!
- To dobrze - wysiadłam z samochodu trzaskając drzwiami i szłam przed siebie z załzawionymi oczami. Nie wytrzymam. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wykręciłam numer telefonu i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po 3 sygnałach usłyszałam męski głos.
- No co jest Chelsi? - zapytał szef
- Zgadzam się na wyjazd, ale mam jeden warunek. Wyjeżdżam jutro.
- Dla mnie okej. Poinformuję żonę i jutro przyjadę po Ciebie i pojedziemy na lotnisko.
- Dobrze. Do widzenia - rozłączyłam się i poszłam do domu.
~~Cassie~~
- Co to do cholery jest? - zapytałam ze łzami w oczach, kiedy Liam otworzył mi drzwi
- Kochanie to nie tak jak wygląda.
- A jak? - krzyczałam
- Nie denerwuj się. To wszyst...
- Nie chce tego słuchać. Powiedz mi tylko jedno. Kochałeś mnie w ogóle?
- Nadal kocham. Cass proszę wysłuchaj mnie. - prosił a ja nie chciałam słuchać.
- Nie Liam. Dostałeś już szansę. Drugiej nie będzie. Żegnaj.
- Cass ... - wołał mnie. Wybiegłam z klatki i dobiegłam do domu Chels. Na szczęście była w domu.
- Cassie co się stało? - zapytała przerażona
- Liam mnie zdradził. Zakończyłam ten związek. Nie chce go widzieć - jeszcze bardziej zaczęłam płakać. Zdziwiłam się bo Chels też zaczęła - A Tobie co?
- Nie jestem już z Niall'em. Ostro się pokłóciliśmy i tak wyszło.
- To nieźle. Jesteśmy znowu samotne. No cóż pora przestać płakać i zaczynamy piżama party - wytarłam łzy z policzka, a Chels zrobiła to samo. Zaopatrzyłyśmy się w potrzebne rzeczy i rozpoczęłyśmy nasz wieczorek. Liam i Niall ciągle dzwonili, ale odrzucałyśmy połączenia.
~~Lily~~
Postanowiłam pojechać do Ian'a. Zapukałam do drzwi. Otworzył mój chłopak.
- Obudziłam Cię? - był w bokserkach i wyglądał na zakłopotanego
- Nie. Kochanie przyjedziesz za godzinkę. Muszę tu trochę ogarnąć.
- Mam tylko jedno pytanie - weszłam do środka i pocałowałam go w policzek.
- No więc o co chodzi? - patrzał się w stronę łazienki
- Chcę rzu...- przerwałam kiedy zobaczyłam szkolną szmatę Melissę owiniętą w ręcznik. - A więc tak się bawisz za moimi plecami. Przecież każdy mnie ostrzegał przed Tobą, a ja głupia Ci ufałam. Teraz wiem, że przyjaciele nie kłamią. To koniec. - biegłam do lasu. Nie obchodziło mnie to gdzie teraz się znajduję. Za dużo mam w głowie.
----------------------------------------------------------
Tak mnie jakąś wzięło na rozstania. Może to przez humor ;c
Mniejsza o to. Rozdziały nie będą dodawane tak często jak w wakacje. Przepraszam :( Mam nadzieję że się spodoba rozdział
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz