piątek, 29 listopada 2013

Rozdział XIV

~~Amanda~~
Jest już po 4. Całe 1D schlane. Haha komiczny widok chwiejących się chłopców. Dziewczyny gonią ich, żeby zabrać ich do domu.
- Och, jaki ja szczęśliwyyyy! Poślubiłeeem. cudoo..oowną kobietę..ę..ęę - śpiewał głośno Zayn. 
- Chodź tu mój mężu. Lepiej będzie jak pojedziemy do domku - pożegnała się z nami i chwilę potem zniknęli za drzwiami. Z resztą 1D zrobiliśmy to samo i pojechaliśmy do domu Liam'a.

~Południe~
- Ała.. mój łeb - Hazz jak zawsze marudzi, kiedy ma kaca
- Daj się wyspać człowieku. Ledwo co się dałeś zawlec do łóżka i pół ranka nie przespane - krzyknęłam.
- Nie marudź mała. On po prostu musi posiedzieć chwilę w ciszy. Najlepiej jak pójdę zobaczyć co mu jest haha - Li jak zawszę troskliwy tatuś.

~~Liam~~
- Nie mogę znaleźć tabletek na ból głowy. Napieprza jak nie wiem - stękał. Zaraz pewnie przyjdzie Lou i zaraz za nim Nialler. Wyciągnąłem z górnej szafki tabletki i nalałem wody do szklanki. Podałem to Harry'emu. Chwilę posiedzieliśmy w ciszy. Trochę mu przeszło. No i właśnie musieli wkroczyć chłopaki. Zajęli miejsca obok i również zażyli tabletki. 
- Co się działo po 2 w nocy bo nie pamiętam? - Niall przetarł oczy i spojrzał pytająco na mnie.
- Nie patrz tak na mnie. Też nie pamiętam. Wiem tylko, że ostro się spiliśmy. - odpowiedziałem na jego pytanie
- O cześć chłopcy. - dostałem soczystego buziaka od mojego skarba. - jedliście coś?
- Nie - odpowiedzieliśmy chórem.
- Zaraz dziewczyny zejdą na śniadanie. Zrobię nam naleśniki. Lou możesz wyjąć syrop klonowy z lodówki? 
- Jasne - odsunął krzesło i wstał kierując się do lodówki. Chwilę potem syrop stał na blacie. Po kilku minutach całą ekipą siedzieliśmy przy stole pałaszując naleśniki. Skończyłem jeść jako pierwszy. 
- Może wy pamiętacie co się wczoraj działo po 2 w nocy? - zapytałem z nadzieją że odpowiedzą na pytanie
- Hahahahaha. Każdy szczegół - Lily
- Upiliście się i jakieś zawody urządzaliście. Nie wiem w sumie o co chodziło, ale było śmiesznie. - Cass
- Potem Zaza coś śpiewał, ale nie pamiętam co. Po 5 znaleźliśmy się w Twoim domu. Trudno było was położyć spać, ponieważ ciągle byliście w euforii i chcieliście dalej rywalizować hahah - płakała ze śmiechu Chels. Zaczęliśmy się śmiać z samych siebie.
- Kto wygrał? - Ciekawski Nialler
- Właściwie to nikt. Bo udało się was rozdzielić i położyć spać do osobnych pokoi. Ostatni raz takie coś miało miejsce, jasne? - Lily chciała udawać poważną. Mój wzrok przykuła Cass bawiąca się swoimi włosami. Złapałem jej dłoń, która była pod stołem i mocno ją ścisnąłem. Lekko się uśmiechnęła. Ajć. Za mało uśmiechu. Schyliłem się i pocałowałem w usta. Jej kąciki ust uniosły się jeszcze wyżej. No i taki uśmiech chcę zawsze. 
- Leć się ubrać. Zabieram Cię na mały spacer - szepnąłem jej do ucha. Wstała od stołu i ruszyła na górę. Zrobiłem to samo.

~~Lily~~
Wróciłam do hotelu. Wyjęłam z walizki czyste ubrania i poszłam do łazienki. Napuściłam wody do wanny i weszłam do środka. Włożyłam słuchawki w uszy i w pełni się zrelaksowałam. Po długiej kąpieli wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Powędrowałam się ubrać. Gotowa opuściłam hotel i ruszyłam na miasto z zamiarem kupienia nowych ciuchów. Na mieście paparazzi zaczęło zadawać mi różne pytania i robić zdjęcia. Najczęstsze pytania były o nasze związki "Czy Cassie wróciła do Liam'a" blablabla. Przecisnęłam się przez tłumy i pobiegłam do najbliższego sklepu. 
- Dzień Dobry. - przywitała mnie sprzedawczyni. 
- Dzień dobry - posłałam jej uśmiech i zaczęłam rozglądać się po sklepie. Ładnie tutaj. W rogu pomieszczenia zauważyłam piękny zestaw. Kupię go Amandzie bo niedługo ma urodziny. Zapłaciłam za zakupy i wyszłam. Skierowałam się do hotelu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz