~~Amanda~~
Jest już po 4. Całe 1D schlane. Haha komiczny widok chwiejących się chłopców. Dziewczyny gonią ich, żeby zabrać ich do domu.
- Och, jaki ja szczęśliwyyyy! Poślubiłeeem. cudoo..oowną kobietę..ę..ęę - śpiewał głośno Zayn.
- Chodź tu mój mężu. Lepiej będzie jak pojedziemy do domku - pożegnała się z nami i chwilę potem zniknęli za drzwiami. Z resztą 1D zrobiliśmy to samo i pojechaliśmy do domu Liam'a.
~Południe~
- Ała.. mój łeb - Hazz jak zawsze marudzi, kiedy ma kaca
- Daj się wyspać człowieku. Ledwo co się dałeś zawlec do łóżka i pół ranka nie przespane - krzyknęłam.
- Nie marudź mała. On po prostu musi posiedzieć chwilę w ciszy. Najlepiej jak pójdę zobaczyć co mu jest haha - Li jak zawszę troskliwy tatuś.
~~Liam~~
- Nie mogę znaleźć tabletek na ból głowy. Napieprza jak nie wiem - stękał. Zaraz pewnie przyjdzie Lou i zaraz za nim Nialler. Wyciągnąłem z górnej szafki tabletki i nalałem wody do szklanki. Podałem to Harry'emu. Chwilę posiedzieliśmy w ciszy. Trochę mu przeszło. No i właśnie musieli wkroczyć chłopaki. Zajęli miejsca obok i również zażyli tabletki.
- Co się działo po 2 w nocy bo nie pamiętam? - Niall przetarł oczy i spojrzał pytająco na mnie.
- Nie patrz tak na mnie. Też nie pamiętam. Wiem tylko, że ostro się spiliśmy. - odpowiedziałem na jego pytanie
- O cześć chłopcy. - dostałem soczystego buziaka od mojego skarba. - jedliście coś?
- Nie - odpowiedzieliśmy chórem.
- Zaraz dziewczyny zejdą na śniadanie. Zrobię nam naleśniki. Lou możesz wyjąć syrop klonowy z lodówki?
- Jasne - odsunął krzesło i wstał kierując się do lodówki. Chwilę potem syrop stał na blacie. Po kilku minutach całą ekipą siedzieliśmy przy stole pałaszując naleśniki. Skończyłem jeść jako pierwszy.
- Może wy pamiętacie co się wczoraj działo po 2 w nocy? - zapytałem z nadzieją że odpowiedzą na pytanie
- Hahahahaha. Każdy szczegół - Lily
- Upiliście się i jakieś zawody urządzaliście. Nie wiem w sumie o co chodziło, ale było śmiesznie. - Cass
- Potem Zaza coś śpiewał, ale nie pamiętam co. Po 5 znaleźliśmy się w Twoim domu. Trudno było was położyć spać, ponieważ ciągle byliście w euforii i chcieliście dalej rywalizować hahah - płakała ze śmiechu Chels. Zaczęliśmy się śmiać z samych siebie.
- Kto wygrał? - Ciekawski Nialler
- Właściwie to nikt. Bo udało się was rozdzielić i położyć spać do osobnych pokoi. Ostatni raz takie coś miało miejsce, jasne? - Lily chciała udawać poważną. Mój wzrok przykuła Cass bawiąca się swoimi włosami. Złapałem jej dłoń, która była pod stołem i mocno ją ścisnąłem. Lekko się uśmiechnęła. Ajć. Za mało uśmiechu. Schyliłem się i pocałowałem w usta. Jej kąciki ust uniosły się jeszcze wyżej. No i taki uśmiech chcę zawsze.
- Leć się ubrać. Zabieram Cię na mały spacer - szepnąłem jej do ucha. Wstała od stołu i ruszyła na górę. Zrobiłem to samo.
~~Lily~~
Wróciłam do hotelu. Wyjęłam z walizki czyste ubrania i poszłam do łazienki. Napuściłam wody do wanny i weszłam do środka. Włożyłam słuchawki w uszy i w pełni się zrelaksowałam. Po długiej kąpieli wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Powędrowałam się ubrać. Gotowa opuściłam hotel i ruszyłam na miasto z zamiarem kupienia nowych ciuchów. Na mieście paparazzi zaczęło zadawać mi różne pytania i robić zdjęcia. Najczęstsze pytania były o nasze związki "Czy Cassie wróciła do Liam'a" blablabla. Przecisnęłam się przez tłumy i pobiegłam do najbliższego sklepu.
- Dzień Dobry. - przywitała mnie sprzedawczyni.
- Dzień dobry - posłałam jej uśmiech i zaczęłam rozglądać się po sklepie. Ładnie tutaj. W rogu pomieszczenia zauważyłam piękny zestaw. Kupię go Amandzie bo niedługo ma urodziny. Zapłaciłam za zakupy i wyszłam. Skierowałam się do hotelu.
piątek, 29 listopada 2013
piątek, 22 listopada 2013
Rozdział XVIII
Mama Zayn'a miała kość wystającą z nogi. Po jakimś czasie przyjechało pogotowie i zabrali ją. Zayn pojechał za karetką, a Pezz została i uspakajała gości. W końcu po dłuższych namowach znów zaczęliśmy się bawić.
~~Cassie~~
Zamknęłam się w łazience nie wierząc w to co przed chwilą zobaczyłam. Wynik pozytywny, czyli jednak jestem w ciąży. Rozpłakałam się. Co teraz będzie? Jak się wszyscy dowiedzą to wezmą mnie za dziwkę. Nie chce tego. Tak cholernie się boję tego. Usłyszałam zamykanie się drzwi i głos Chels.
- Cass jesteś tu? - zapytała niespokojnie.
- J..jestem - starałam się wytrzeć łzy z policzków, żeby nie zobaczyła mojego smutku, lecz na darmo bo kabina się otworzyła.
- Co jest kochana? - zapytała z troską w głosie. Jedyne co zrobiłam to podałam jej test.
- Gratuluję Tobie i Liam'owi. - szczerzyła się. Wdech i wydech w końcu trzeba to z siebie wyrzucić.
- Nie wiem czyje to dziecko jest, rozumiesz?! - wykrzyczałam.
- Ty w ciąży? Jak nie wiesz czyje to dziecko? - zza kabiny wyszła Lily.
- Po prostu. Pamiętacie pierwszy dzień w New York'u i tą imprezę? Poznałam Jack'a. Na początku dobrze nam się rozmawiało i w ogóle. Ten czas minął po godzinie, kiedy kupił mi piwo. Wypiłam jedno. Widziałam zamazany obraz i tak dziwnie się czułam. Powiedział że odwiezie mnie do domu. Odwiózł, ale do siebie. I wtedy to się stało. Popchnął mnie na łóżko i całował mnie. Pamiętam tylko, że tego nie chciałam ale on był silniejszy i nic nie mogłam zrobić - kompletnie się rozkleiłam. Dziewczyny próbowały mnie pocieszyć, ale to nic nie dawało. Tak cholernie boje się reakcji Liam'a.
- Chodź, pojedziemy do domu. - jak zwykle troskliwa Chels
- Nie. Nie chce psuć wam i innym zabawy. Chodźmy potańczyć. Muszę się pozbierać. - uśmiechnęłam się przez łzy. Wstałam i podeszłam do lustra z zamiarem ogarnięcia się. Wyciągnęłam z torebki chusteczki do demakijażu i kosmetyki. Już po 10 minutach byłam gotowa. Wyszłyśmy z łazienki i od razu poszłyśmy na parkiet. Po jakimś czasie znudziło mi się to tańczenie. Ruszyłam do swojego stolika. W połowie drogi złapał mnie Liam.
- Tutaj jesteś. Bałem się, że już sobie poszłaś - pocałował moje usta.
- Musimy pogadać. - wzięłam go za rękę i wyciągnęłam na zewnątrz. Wzięłam głęboki wdech - Chodzi o to że jestem w ciąży, ale nie wiem z kim. To dziecko ma dwóch potencjalnych ojców, Ty albo Jack. - powiedziałam na jednym oddechu. Łzy samoistnie znów zaczęły lecieć. On nic nie mówiąc przytulił mnie mocno.
- Wiem kochanie. Dziewczyny wszystko mi powiedziały. Nie zostawię Cię z tym samej. Obiecuję. Nawet jeśli to nie będzie moje dziecko to będę je traktował jak własne. Kocham Cię.
- Też Cię kocham. - Trafiłam na najcudowniejszego chłopaka. Nie chce go stracić nigdy.
- Chodź. Zabiorę Cie do domu i się zaopiekuję moją słodką malutką i najukochańszą dziewczyną na świecie - wziął moją dłoń i zamknął w swojej.
~~Harry~~
Wtuleni w siebie kołyszemy się w rytm wolnej muzyki. Zacząłem myśleć nad nazwą dla mojej Lily.
- Świnkomiś hahah - wpadło mi do głowy. Oderwała głowę od mojego torsu i obdarzyła dziwnym spojrzeniem. - Od dziś masz takie przezwisko - wyszczerzyłem się. Zaśmiała się i dała całusa w usta. Z powrotem położyła głowę na moim torsie. Tęskniłem za nią. Drzwi do sali otworzyły się. Zayn wraz z mamą usiedli przy swoim stoliku. Śmiali się więc jest dobrze. Noga jego mamy była w kiepskim stanie.
--------------------------------------------------
No to nowy rozdział jest xd Trochę wzięłam z mojego życia :D W sensie z tymi przezwiskami (będziesz wiedziała o co chodzi xd) Następny już niedługo :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)